Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kiara
Administrator
Dołączył: 12 Gru 2014
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:07, 20 Cze 2015 Temat postu: Śmierć samiczki amadyny wsp. i pozostawione młode z ojcem |
|
|
Dzisiaj rano Zauwaźyłam, że z samiczka jest "coś nie tak"- siedziała na żerdce zamiast w budce, była nieswoja i napuszona, przymykały jej się oczka... Samczyk dla odmiany latał bardzo zdenerwowany, młode krzyczały że chcą jeść
Wzięłam samiczkę do ręki, i właściwie jeszcze zanim to zrobiłam zauważyłam, że ma szare przerzedzenia na zielonych piórkach grzbietu, słowem- zaczęła się rozpierzać . Wiem z opowieści znajomych hodowców amadyn, że tak się zdarza (szczególnie w tym okresie), i nie oznacza to nic dobrego, gdyż ptaszek nie ma siły jednocześnie pierzyć się i wyprowadzać lęgi... Dlatego też czym prędzej założyłam coś na siebie i pojechałam do sklepu mającego w miarę bogatą ofertę dla ptaków. Kupiłam witaminy Beaphar, z kompleksem witamin potrzebnym podczas lęgów, mieszankę jajeczną Orlux Patee dla kanarków i egzotyki, i inne konieczne rzeczy. Kiedy wróciłam, samiczka siedziała na dnie klatki, osowiała. Wzięłam ją do ręki, była bardzo osłabiona... Kilka chwil później zamknęła oczy na zawsze.
Samczyk został sam z czterema 7-mio dniowymi pisklętami, pierwsze chwile to była panika z jego strony, pisk młodych i żal po stracie samiczki, która całe życie miała przed sobą.
W tej chwili trochę się młode uspokoiły, na szczęście ojciec karmi je. Pozostaje tylko problem ciepła, czy takie małżeństwa są w stanie juz utrzymać ciepłotę ciała? Grzeją się nawzajem, ale są jeszcze golutkie, a ojciec siedzi w budce tylko podczas karmienia. Boję się, jak to wszystko się ułoży, choć na razie kiedy zaglądam do piskląt, maja pełne wola, a na ich krzyk tatuś leci do budki...
Jak to widzicie? Może ktoś ma jakieś rady?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Simone
Doświadczony Hodowca
Dołączył: 18 Gru 2014
Posty: 505
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Raszyn Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 23:20, 20 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
uuu, lipa straszna, współczuję
Pomysł czysto teoretyczny z mojej głowy to , jeśli byś miała jakąś samiczkę kanarka na pustych jajkach lub z małą ilością młodych, to może by dało radę, nie wiem tylko jak z dietą by to było...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
michal0214
Doświadczony Hodowca
Dołączył: 10 Lut 2015
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: RYKI Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 23:25, 20 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
no szkoda bo wszystko szło bardzo dobrze 7 dniowe młode są na tyle duże że mogą w budce siedzieć same ( w tym okresie 7 dni wiekszość moich par które mają młode nocuje już poza budką) jedno co pewne teraz nie może zabraknąć pokarmu tatusiowi i na 90% da sobie chłopak rade.Miałem 2 takie przypadki gdzie jeden z rodziców sam karmił młode sprawa dotyczyła samiczek w jednym przypadku padł samczyk i samiczka sama wyprowadziła lęg a w drugim samczyk wyrzucał młode z budki i musiałem go odseparować i znów samiczka( oczywiście inna) sama wychowała pisklaki od 2 dniowych aż do samodzielności (jej syn właśnie pilotował dziś swoje młode na zewnatrz budki) Amadyny wspaniałe to dość delikatne ptaki czasem jednego dnia jest bardzo dobrze a nastepnego dnia .... takie są też niestety uroki hodowli tych ptaków niemniej jednak zachęcam gorąco do hodowli tych przecudnych ptaków. Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kiara
Administrator
Dołączył: 12 Gru 2014
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 6:28, 21 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Dziękuję Wam za wsparcie, właśnie obudziły mnie piski z budki, więc zrobiła nową porcję mieszanki, żeby tatuś nie jadł wieczornej, i patrzyła jak sobie radzi. Trwało to z pół godzinki, ale w końcu maluszki przestały wołać i pewnie zasnęły (ciągle zagląda i patrzę czy wszystkie mają pełne wolą, w razie czego gotowa do dokarmiania, ale wygląda na to, że Pedro radzi sobie- jest w budce na każdy głos swoich dzieci). Dlatego też stwierdziła, że młode zostaną z tatą, a nie z obcą samiczką, tym bardziej że kanarki już są po łęgach, a zeberki... cóż, już niejedno widziałam u zeberek, potrafią mieć swoje "odpały", i wolę nie ryzykować (z resztą mam już tylko dwie młode samice, które jeszcze nie gniazdowały, i tę starszą która kiedyś chorowała...).
Samczyk nie śpi w budce, jest tam tylko na czas karmienia.
Cały czas nie daje mi spokoju, co się stało, że mamusia padła . Starała się zapewnić jej wszystko co powinna mieć... Z tym że na pewno zaczęła się rozpierzać, podejrzewam, że to mógł być powód osłabienia ...
Eh, spróbuję jeszcze się przespać, dzieciaczki na karmione...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Simone
Doświadczony Hodowca
Dołączył: 18 Gru 2014
Posty: 505
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Raszyn Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:03, 22 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Mam nadzieję, że brak wiadomości to tym razem dobre wiadomości???
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
michal0214
Doświadczony Hodowca
Dołączył: 10 Lut 2015
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: RYKI Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 22:00, 23 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
dokładnie tak Simone. Te ptaki potrafią rozbawić do łez i doprowadzić do łez to chyba dlatego mnie tak fascynują.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kiara
Administrator
Dołączył: 12 Gru 2014
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 0:46, 24 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Simone napisał: | Mam nadzieję, że brak wiadomości to tym razem dobre wiadomości??? |
Nie chcę zapeszać, ale ojciec maluchów doskonale zajmuje się dzieciaczkami... Jest przy budce na każde piśnięcie, jedynym moim zmartwieniem jest to, że samczyk niezbyt chętnie je mieszankę jajeczną. Myślała już o ręcznym dokarmianie maluchów mieszanką z dodatkiem witaminowy, ale nie wiem jak samczyk na to zareaguje (nie chcę nic popsuć). Choć z drugiej strony, boję się, że młode dostają za mało białka i innych substancji odżywczych...
U maluchów zaczyna być widać pierwsze piórka na skrzydłach (lotki).
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kiara dnia Śro 0:47, 24 Cze 2015, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Simone
Doświadczony Hodowca
Dołączył: 18 Gru 2014
Posty: 505
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Raszyn Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 6:55, 24 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Do tego co chetnie wcina dodaj sproszkowaną sepię i odrobinę Vibovitu i powinno być ok, moje też nie wszystkie rzucają się na jajeczny, jedne wyżerają wszystko przy np 1 pisklaku, inne maja 4-5 i zjadają połowe, Ich kaprys taki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kiara
Administrator
Dołączył: 12 Gru 2014
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:11, 25 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
Dzięki Simone, że przypomniałeś mi o Vibovicie, bo mam specjalne witaminki dla amadyn i innej egzotyki (firmy Beaphar), są jednak w płynie, więc dodać je można do pokarmów miękkich (o podawaniu z wodą nie ma mowy w mini-ulotce, a kropla specyfiku na poidełko to raczej niewiele-to taką zalecana dzienna dawka). Sepię też będę dodawać, wapno w trakcie wzrostu jest bardzo ważne. Jeszcze raz dziękuję za radę .
Wczoraj, przy okazji sprzątania klatki, chciałam wymienić delikatnie brudną ligninę z budki i dać czystą. W tym celu wyjęłam czworaczki, nie powiem- poniekąd chciałam je też w końcu obejrzeć. Jeden jest troszkę mniejszy (ale biorąc pod uwagę,, że wykluły się dwa dni po swoim rodzeństwie, różnica jest prawie niezauważalna). Skorzystałam też z okazji, mając pisklęta ułożone w drewnianej miseczce, i nakarmiłam je wreszcie pokarmem jajecznym Gold Patee (Orlux by Versele Laga). Jadły z apetytem, na koniec karmienia wolą miały tak napełnione, że aż bałam się, czy aby nie przesadziłam...
Dzisiaj, tradycyjnie, rano zajrzałam do maluszków. Chyba zapamiętał wczorajsze karmienie, bo na mój widok zaczęły piszczeć ... Czyżby "wdrukowały" mnie sobie jako drugiego rodzica? (Zapomniałam dodać, że młode mają otwarte oczka).
Mam nadzieję dodać jak najszybciej zdjęcia maluchów, niestety te najlepsze mam w aparacie, a jego z kolei tymczasowo nie mam gdzie podłączyć... Sumiennie dokumentuję rozwój amadynek, szczególnie po śmierci Cookie huham na nie i dmucham...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kiara
Administrator
Dołączył: 12 Gru 2014
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:37, 04 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Młode jutro kończą 3 tygodnie, rozwijają się całkiem dobrze. Mają już pierwsze piórka, myślę, że za tydzień będą już poza budką.
A tymczasem, nieco "robocze" zdjęcie Pedra:
I jego czworaczków (robione kilka dni temu) :
Zdjęcia są robione tabletem, specjalnie po to, żebym mogła szybko je wrzucić na forum. Ładniejsze mam w aparacie, ale w tej chwili nie mam jak ich zgrać na komputer czy inny nośnik.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kiara
Administrator
Dołączył: 12 Gru 2014
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:35, 06 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Wczoraj po południu dokonałam przykrego odkrycia. Zaglądając do budki z trzytygodniowymi maluchami, zobaczyłam tylko... trzy otwarte dziobki (młode tak reagują na mój widok, gdyż dokarmiam je mieszanką jajeczną). Są już duże, więc w koszyczku, który dałam amadynom, już się prawie nie mieściły. Na początku pomyślałam, że jeden z młodych został zadeptany przez rodzeństwo, ale zmieniłam zdanie po wyjęciu pisklaka
Niestety, po wypadku z zeszłego tygodnia, kiedy to jeden z maluszków zaczepił się pazurkiem i zwisał na zewnątrz głową w dół, okazało się (niestety za późno, gdyż jeszcze w sobotę zachowywał się normalnie), że nóżka jednak uległa uszkodzeniu -pisklę było martwe, a jego jedna nóżka jakby wyrwana ze stawu pachwinowego , nóżka bardzo spuchnięta i o zmienionym kolorze (mnie przypominała lekko żółtawą). Na zdjęciu pisklę już martwe, ta nóżka na zdjęciu nie różni się od drugiej aż tak bardzo, jak w realu. Może ktoś ma jakieś teorie, dlaczego pisklę padło dopiero wczoraj, a nożka jest wyrażnie wyrwana ze stawu? Dlaczego nie okazywał żadnych oznak chorobowych? (osobiście podejrzewam stan zapalny, ktöry rozwijał się w chorej nodze).
Pisklę po śmierci :
I nóżka w zbliżeniu :
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
michal0214
Doświadczony Hodowca
Dołączył: 10 Lut 2015
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: RYKI Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 17:12, 06 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
przyczyn może być kilka, możliwe że pisklak z chorą nóżką nie mógł się dostać do karmiącego rodzica i niestety padł z wycieńczenia jak pisałem nie raz to piękne ptaki ale wymagają mnóstwo uwagi oraz dość stabilnych warunków środowiskowych.Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kiara
Administrator
Dołączył: 12 Gru 2014
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 6:21, 07 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
michal0214 napisał: | przyczyn może być kilka, możliwe że pisklak z chorą nóżką nie mógł się dostać do karmiącego rodzica i niestety padł z wycieńczenia jak pisałem nie raz to piękne ptaki ale wymagają mnóstwo uwagi oraz dość stabilnych warunków środowiskowych.Pozdrawiam |
Chyba był przeganiany przez rodzeństwo . Dzisiaj rano znalazłam drugie pisklątko nieżywe, z pustym wolem, a wieczorem jeszcze wołało jeść. Zauważyłam też, że jedno z piskląt jest wyraźnie największe, to chyba on najbardziej pcha się do dzioba taty, który swoją drogą zakochał się w... nowym samczyku... Problem w tym, że widział tego nowego, różowopierśnego samca zaraz po przyjeździe i mało nie rozniosł klatki (może z powodu jaśniejszej piersi uważa go za samicę? W każdym razie rozśpiewał się strasznie, i pewnie dzieci trochę na tym ucierpiały). Pozostałe dwa pisklęta postanowiłam wyjąć z budki i obejrzeć. Niestety, okazało się, że jedno z młodych ma puste wole i jest bardzo wychudzone... Pomimo moich prób karmienia słabego pisklaczka strzykawką z pastą Patee Gold, przy drugim przełykaniu maluszek zasnął u mnie na ręce... Podejrzewamy, że się zadławił, albo organizm był już tak słaby, że dałam na raz za dużo jedzenia.
Obecnie został tylko jeden młody, ten najsilniejszy. Pilnuję stanu jego wola, bo ojciec w prawdzie karmi, ale mniej uważnie, zbyt jest zaaferowany nową amadyną (której nie widzi, może słyszeć czasami).
Szczerze mówiąc jestem podłamana-wczoraj jeszcze 4 maluszki, dziś... został jeden. Oby chociaż on przeżył.
Jeszcze tylko, jako ciekawostkę mogę napisać, że pomimo moich oczekiwań, jedno z padniętych młodych było-z tego jak to potrafię ocenić-niebieskie (co by znaczyło, że Pedro i nieżyjąca mama amadynek byli czy są szpaltami na niebieski).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Simone
Doświadczony Hodowca
Dołączył: 18 Gru 2014
Posty: 505
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Raszyn Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 7:51, 07 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Kiaro, na pocieszenie Ci napisze: pierwsze koty za płoty. Moje pierwsze gniazdo obrodziło w 4 jajka, 3 zalężone, wykluł sie jeden, a zdechł w 22 dniu... Spodziewałem sie , że w pierwszym takim sezonie bedę miał z 20 , góra 30 młodych, teraz młodych jest troszkę więcej, wygląda na to, że 100 przebiję (jak już nie przebiłem). Początek jest słaby, ale może sie wszystko zmienić. A w Twojej sytuacji, nawet jesli ten jeden przeżyje, to jest Twój sukces. Stało się jak sie stało, a Tobie byc moze uda się odkręcić przeznaczenie Nie opuszczaj rąk, podnieś głowę i walcz!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
michal0214
Doświadczony Hodowca
Dołączył: 10 Lut 2015
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: RYKI Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 9:26, 07 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
Potwierdzam Simone przy amadynach trzeba mieć mocne nerwy to dość wymagające ptaki i srednio trudne w hodowli o czym przekonuje sie każdego dnia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|