Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kiara
Administrator
Dołączył: 12 Gru 2014
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:42, 30 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Ja pokarm jajeczny (suchy, firmy Orlux) podaję co 2 dni w okresie przed-legowym i pierzenia, i raz w tygodniu, max 2 w pozostalym. Przy legach wiadomo-tyle, zeby małe dziobki były syte (ale o to, anie_1981, wiem że nie pytasz). Ilość to mala, plaska łyżeczka na ptaka-nie więcej. To dość ważne, bo ptaka można "przebialkować" (niestety zrobilam tak z jedną samiczką kilka lat temu, więc wiem, że ilości podawanego białka są ważne).
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Kiara dnia Sob 11:42, 30 Sty 2016, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
anie_1981
Podrostek
Dołączył: 31 Sty 2015
Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 17:47, 01 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Ja przy szesnastu ptakach nie potrafię określić, który ile jajka wsunął. Ale daję ze trzy łyżki do miseczki, dodaję tam też spirulinę, mak i mielony ostropest, ale nie mieszam zawartości. Każdy je co zechce i ile zechce. Ptaki tam zaglądają, jedzą coś, ale co konkretnie to ciężko stwierdzić. Najwięcej schodzi jajko. Jeszcze by się jedna miska przydała, ale już kroku nie ma gdzie zrobić w tej wolierze
Mój ulubiony, żółty samczyk amadyny ustawia małe ptaszki po kątach. Mam mieszane uczucia co do samiczek. To, że je wymienię na samce, jest już raczej przesądzone. Tylko nie wiem jak to zorganizować. Niewybarwionych pewnie mi nikt nie kupi, a jak zostaną w wolierze, to pewnie pójdą w lęgi. Na trzymanie ich w klatce NIE mam warunków. Ja je mogę zamknąć w klatce, mówisz i masz, ale ich nie wypuszczę do polatania. Mam teraz tak pokój zorganizowany, że nie ręczę za to co im się by mogło stać. Mam nowe meble i akwarium, nie chcę znowu rozkładać tektury na meblach, żeby ptaki za nie nie wpadły. Przy akwarium to jest utrudnione. I tak to jest z ptaszyskami. Miał być święty spokój, miało nie być lęgów bez budki. Czy się pytam przed zakupem, czy nie i tak jest źle. Na dodatek klatki z samicami nie miałabym jak z głową ustawić, tylko dostawiany stolik w grę wchodzi, przestawiany co chwilę, bo wszędzie zawadza.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kiara
Administrator
Dołączył: 12 Gru 2014
Posty: 1267
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:31, 11 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Jak podajecie dzikie nasiona? Ja mieszam je z pokarmem podstawowym, nie podawałam ich nigdy osobno. Wymieszane są zjadane nawet przez astryldy (amadyny wsp. i zeberki) oraz papugi.
Co do jajka, trzeba pamiętac że zbyt duża ilość może być szkodliwa dla ptaka. Ponoc maksymalną dawka dla kanarków akurat (wytycznych dla astryldów nie znam) poza okresem karmienia mlodych to pół łyżeczki dziennie na ptaka lub jedna raz na dwa dni. I to są dawki dopuszczalne w czasie pobudzania i pierzenia, poza tymi okresami powinno dawać się je 1-2 razy w tygodniu (z pokarmow miękkich lepsze beda owoce i warzywa).
Teraz mam taki dylemat, bo nie bardzo wiem, jak przeliczac to "suche jajko" w sensie ilości... Szczególnie kiedy podaję je suche (można tez podawać z przegotowana wodą, o konsystencji papki, z tym że wtedy szybciej się zsycha, i jeżeli ptaki nie zjedzą- trzeba wyrzucić).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
anie_1981
Podrostek
Dołączył: 31 Sty 2015
Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:30, 12 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
Ja daję dzikie nasiona do osobnej miski. Jest drobne zainteresowanie, ale szału nie ma. Głównie zaglądają, jak w głównych miskach z mieszanką podstawową jest mało jedzenia.
Cieszę się, że moim ptakom smakuje to suche jajko DN. Duże to dla mnie ułatwienie, ale tak jak pisałam już tu gdzieś na forum, będę raczej kupowała po pół kilo, bo strasznie ma to krótką gwarancję.
Dziewczynkom będę podawała łyżkę lub dwie suchego jajka raz w tygodniu, bo dwie z nich się pierzą. Częściej nie chcę, bo raz, że przebiałkowanie, a dwa, że nie chcę ich zmienić w nioski. Boję się też o ich wagę, żebym ich nie zapasła. To, że widzą chłopaków też je może stymulować, ale nie mam ich gdzie przestawić. Poza tym, ja swoim zachowaniem przejawiam tendencję rdzenno-słowiańską, trzymanie swoich zwierząt w jednej izbie, razem ze mną...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|